Po kilku miesiącach zalogowałem się na moją stronę z radiowymi nagraniami.
Był tam wordpress 4.9.5. Już kiedyś próbowałem robić update do 4.9.6, lecz nie pykło. Do 5.0.1 się udało.
Od kilku miesięcy pisało się wiele o nowym WordPressowym edytorze, który będzie fajniejszy i przełomowy.
Niestety dla Nas, rzeczywistość nie maluje się tak kolorowo niczym obrazek kocicy w piwnicy.
Po instalacji podjąłem próbę napisania posta, aby poinformować czytelników, że oto Kot wrócił i dalej będzie drapać po płycie chodnikowej swojego WordPressa.
Tutaj zaczyna się wspinaczka pod górę.
Tytuł wpisałem, right, naciskam sobie Tab i pierwsza zmiana, widzę możliwość edycji linku, a nie od razu pole edycji jak w starym edytorze.
Fajna rzecz, tylko dla mnie łatwiej było poprzednio, bo nie edytuję raczej linków, gdyż ustawiłem sobie ich kreację na taką, jaka mi pasuje.
Ale, tutaj zaskoczenie V2, bo zamiast standardowego tytułu z powstawianymi minusami między słowami miast spacji, jakieś p153.
Finalnie po opublikowaniu link był normalny (Taki, jak sobie je ustawiłem dawno temu).
Nie przejąłem się tym (niczym bohaterowie słabych creepy past, dla których nie przejmowanie się kończy się zazwyczaj katastrofą) i nacisnąłem radośnie Tabulator.
Jest pole edycji!
Próbę pisania podejmuję, ale przeskakuje mi na jakieś bloki tekstów.
Aby dodać np link, należy nacisnąć slash. Nacisnąłem i podmenu ładne, ale cóż mi po nim gdy np będę chciał napisać
„File location’s eg. home/koty”
może jednak to jakoś by działało? Nie wiem, nie chciałem tego sprawdzać.
Chciałem dopisać coś do początku postu, to gdy nacisnąłem ctrl+Home i enter, wróciło mi do pola z tytułem.
Ogólnie skacze to jakoś i pływa niezbyt dostępnie dla Nas.
Nawet jeśli jakoś dostępne, to nie wygodne.
Gdy po ciężkich przeprawach udało mi się napisać post, kliknąłem „Publish”.
Wyskoczył mi komunikat informujący, że wystąpił błąd. Po prostu, bez podania powodu, bez wyświetlenia co konkretnie się stało, po prostu błąd niczym piękne komunikaty w Windowsach.
Napisałem później wpis ponownie, po czym okazało się, że poprzedni jednak się opublikował i to tak, jak sobie tego życzyłem.
Co zrobić? Jak żyć? Zostać na wersji 4?
Można zostać, ale na pewno Wam tego nie polecę z uwagi na zagrożone bezpieczeństwo Waszych stron internetowych.
Pamiętacie przecież, co było z Klango na bardzo starym WordPressie 4 lub 2 pod koniec istnienia Klangoblogów?
Przecież WP nie zatrzyma się na wersji 5.0, wszak już jest 5.0.1.
Gdy będzie wersja 6, albo 7, siedzenie na 4 będzie samobójstwem dla własnej strony.
Tworząc Blind programs blog na hostingu PRV zainstalowałem WordPressa bezpośrednio z ich panelu. Jest tam chyba wersja 4.3.1, której nie zamierzają na razie uaktualniać, bo pisałem do nich miesiąc temu w tej sprawie. Gdybym nie włączył moderacji komentarzy, wszystkie wpisy zasypane byłyby spamem, a co to będzie za kilka lat?
Co więc zrobić?
Społeczność WordPressa nie śpi i jak zawsze przybiega Nam z pomocą.
Po aktualizacji do najnowszego WordPressa 5, wystarczy otworzyć menu wtyczek i wpisać w wyszukiwarkę Classic Editor, wybrać tą, stworzoną przez „WordPress Contributors”, zainstalować, aktywować i ponownie możemy cieszyć się starym, wygodnym i dostępnym edytorem znanym Nam z wersji 4.